sobota, 19 lutego 2011

Jestem :)

Sesja się skończyła wynikiem pozytywnym, praktyki w szkole załatwione na marzec, niby można by zrobić wiele, ale... umarł mój komputer - a ja bez niego jak bez ręki :( Kompia grypa go dopadła, panowie odcięli na tydzień internet (bo zaraza bojkotowała im firewalle) pod groźbą, że włączą z powrotem po posprzątaniu systemu, poświęciłam się... i nawet całkowity reset mu nie pomógł :( I takie mnóstwo rzeczy wsiąkło przy tym, to nic, że często gęsto piraconych skądś tam, ale utraty ich strasznie mi szkoda :( Uratowałam za to część muzyki, chociaż tyle dobrze. Trzy dni chodziłam jak struta, dziubiąc coś tam w telefonicznym internecie, że w końcu mój mężonek się zlitował (albo nie mógł słuchać jęczenia :P) i zanabył mi nowiućki sprzęt, za obłędną ilość pieniędzy, z takimi cudami w środku, że ja, niby domowy spec od pc nie umiem tego ponazywać, ba, z najoryginalniejszym na świecie Windowsem (!!) - no chodzę dumna i blada :D (i wreszcie mogę przejść Wiedźmina, najwyższy czas, bo to ponoć w kwietniu dwójka wychodzi :P). Taaa... I tu powinny skończyć się Marychetkowe kłopoty, ale nie byłabym sobą, gdyby tak było :) Mary jest bardzo przebiegłą istotką, i do każdej strony, do każdej aplikacji z której korzysta, do każdego forum - pozakładała różne hasła... Ja wiem, że to bardzo dobrze, bo to wiadomo, epoka kradzieży danych, takich tam, no ale..,. Jeżeli jeszcze korzysta się z cudownej funkcji systemowej, a mianowicie "pamiętaj mnie", to już całkiem wtopa. Konkluzja? Odzyskiwanie haseł zajęło mi dobre 2 tygodnie :/ I nadal nie posiadam takowych do gg, aqq, jednego
z e maili, no - blog w końcu udało się ruszyć ;)

Czyli zatem - blogowe zaległości :)

Od Tuome dostałam wyróżnienie - spasiba bolszoje :D Jest ono sobie TUTAJ :D Hmm, i tylko mam lekki problem:  bo trzeba podać toto dalej, do 10 osób, a całe mnóstwo babeczek, które chciałabym wyróżnić, i które naprawdę mnie inspirują, albo już je dostały, albo nie przyjmują wyróżnień w ogóle - i ot zagwozdka... Ale Mary jest knuć i sprytka - więc: wyróżnić chciałabym wszystkie blogi, które obserwuję - bo to że je podglądam, oznacza, że mają w sobie coś, co z pewnością staje się dla mnie źródłem weny, natchnienia, albo jest po prostu fantastyczną rozrywką :D Tak więc wyróżnienie dostają WSZYSCY - i jest sprawiedliwie, i ja jestem zadowolona ;) :D

Poza tym - wypadałoby coś stworzonego pokazać, na znak, że się wcale nie lenię ;) Nowy produkt Marychetkowy - do kompletu do fioletowej brosi - notesik :)














Jako że to prywatny prototyp - nieco krzywy... :) Następny będzie, jako żem już wprawiona, ładniejszy ;) Ale ten ma wymiary 6 X 8 cm, czyli jest malusi, obłożony jest szarym filcem, bo to przecież zima i musi być mu ciepło, a kwiatek jest wielkości 5-cio złotówki :)














Ma też srebrzone karteczki, co prawda obawiałam się, że przy malowaniu zwyczajnie skleją mi sie w bryłkę i  go w ogóle nie otworzę, ale nie, jednak wszystkie karteczki pięknie się 
rozdzieliły :D Tu jeszcze przed obszyciem w filc ;) Posiada też, bo jakże by inaczej, zakładkę:















- oczywiście fioletową ;) A kwiatek jest miniaturową wersją kolorystyczną broszki z poprzedniego posta: 
















i jest maciupeńki, brzegi opalałam z pomocą pęsetki, bo nie dało rady tak malutkich kawałeczków trzymać w palcach :)

Powstaje także wersja bordowo - złota, zarówno notesika (od wczoraj suszą się złote karteczki ;)), jak i dopasowanej do niego broszki :)

Poza tym mam nadzieję że będzie w końcu ta wiosna, jako że przesłanki mówią same za siebie: hibiskus zaczął mi kwitnąć jak głupi -















- i kotu co nieco jakby zaczyna odbijać ;) To już nie jest milutki Lu, tylko prawdziwie wściekła Kocilla :P Wizyta u weterynarza - niechybna :P

Jeszcze jakby mi przeszła grypa stulecia, zanim umrę przed wiosną - byłoby naprawdę super ;))