- mija. Jestem psychicznie wykończona i zdeprechowana, mnóstwo pracy, naukowej i nie tylko naukowej - za mną. Żeby nie było, że tylko nauka, i nic craftowego nie robiłam :P:
Pomalowałam wieszaczek na filiżanki (bo obłaził z lakieru i się zrobił brzydki):
- więc jest teraz ładny, zielony, i pasuje do filiżanek z bambusem :)
Dostałam od Madre sporo fajnego lila lnu - w krateczkę gęstą i mniej gęstą, taką kanwowatą (do haftowania zatem nie bardzo się nadaje), więc uszyłam z niego kuchenny obrusik:
(o, tutaj! widzę, że krzywo zafastrygowałaś! :>)
A jak Pan Kot - to oczywiście uszyłam coś i jemu :) - podkładkę pod miseczki z żarełkiem :) Kolory - Marywiadome :P
I tak mi za to nasiura w buty... :P
A jutro - jutro się do mnie zjeżdża Mein Vater Fuehrer Filister. Odpoczywać, ha ha :/ Nie wytrzymam, zwłaszcza, że ostatnio jestem kłębkiem nerwów, i potrzebuję, po całym roku umysłowego gibania, chociaż tygodnia spokoju... A Vater jest bardzo męczącą, krytyczną, przemądrzałą osobowością :/ Za to mieszkanie wysprzątałam lepiej niż na Gwiazdkę. Łącznie z odsuwaniem łóżek i innych mebli.
Acha, jak nie wiecie, gdzie giną wszystkie drobne przedmioty w domu, a posiadacie kota - z całą pewnością są pod łóżkiem :) Znaleźliśmy skarb!! (uwaga, drastyczne :P):
Poza tym troche dłubałam ostatnio w swoich roślinkach. Chwalę się - na balkonie zawiązało sie całe 5 (!) pomidorków :) Mają po 2 cm średnicy, i jak ich co nie zeżre przed dojrzewaniem - BĘDĄ :) Eksperyment się powiódł :) A z łubianki po truskawkach zrobiłam doniczkę na nowe zioła - tymianek i wyjatkowo dorodne oregano :)
W czerwcu to chyba tyle :) Muszę teraz powoli ponadrabiać zaległości blogowe - pooglądać, poczytać, pochwalić, i pokazać, że żyję :)
Jakie skarby,haha :),z niecierpliwością czekam na kolejne posty.
OdpowiedzUsuńno i piknie :D odpoczywaj i goń Diśka w odwiedziny, lepiej mu od tego :D
OdpowiedzUsuńi jak pomidorki ?
OdpowiedzUsuńmam zamiar na przyszły rok zasadzić na balkonie ...
pozdrawiam
Ag
Ubawiłam się czytając o przyjeżdżającym "Vaterze" :-) Jak mój ma zajrzeć to mężu myje lampy "podsufitowe", bo tylko tatulek potrafi zauważyć, że tam nie odkurzyliśmy ;-)
OdpowiedzUsuńMój kot skuteczniej gubi skarby - na zawsze. Kiedyś kupiliśmy paczkę szklanych kulek, z których zostały dwie, reszta nie znalazła się nawet w czasie przeprowadzki ;-)
Pozdrawiam!