sobota, 7 lipca 2012

Antonio, fa caldo... :)

Czyli że gorąco... Mózg się topi, Mary nie myśli, jedynym rozsądnym rozwiązaniem na dzień dzisiejszy - jak i pewnie następne, jest przytulanie się do wiatraka (małż jest za ciepły :P), i dzierganie fileta :) A jeżeli będzie dalej tak gorąco - skończę go w trzy dni maksymalnie :D


















Oczywiście, trzeba się zaopatrzyć blisko w wodę i owocki - nic innego nie da się spożywać... No, może jeszcze kefir i zsiadłe mleko :) Dieta kefirowa = -3kg do Maryobjętości ^^

Za to filetka dziś przybyło 7 cm :D Jestem zadowolona :)














Gorące (hahha :P) pozdrowienia dla wszystkich zaglądających :))

5 komentarzy:

  1. nie denerwuj mnie z tym ciepłem :P a co tam za filecika dłubiesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie chyba też najlepiej w takiej mniej więcej pozie, jak u Ciebie na 1wszym zdjęciu :-P i oczekuję drobnego ochłodzenia :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tuome ma rację...Ja w Wiśle mam non stop upały,dookoła burze i chłodek, a ja utknęłam w dziurze z ukropem :)jedyne co mi się chce to zimny arbuz i koraliczki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę upałów:) U mnie pada cały czas i burze są i zaledwie 18 stopni...

    Ja moją filetową sukienkę robię i robię, ale mi się nie spieszy w sumie bo przecież na 18 stopni i tak jej nie założę:))

    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń