O dojściu paczuszki której zawartość mam pokazać jeszcze nic nie wiadomo, zatem obwieszczę swoje najnowsze zdobycze :)
Gliniany garnuszek, który może być na roślinki - może by tak w niego wsadzić lawendę, ha? Albo jak wskazuje etykietka - kuchenne przydasie:
<- "odsuń się, ja Ci posprzątam :3" :D
Koszt garnuszka - 1 zł :) A razem z garnuszkiem do domu trafiło 7 sztuk Pratchettów w oryginale - można porównywać z tłumaczeniem, i mieć przy tym niezłą zabawę :) Cena - zazdrośćcie!! :D - 50 groszy sztuka :P
Jakże by inaczej rzeczy te zostały kupione w ciuchlandzie (przecież to oczywiste :P). Moje dziewczynki z roku, z którymi byłam, patrzyły się na mnie jak na kosmitę (spojrzenia - bezcenne :D), widząc, że z ciucha wynoszę garnek i książki :)
...No cóż, mea culpa bibliophilia :P
...Albo jak nazywa to po imieniu mój Mąż - pierdolec :D
AAAAAAAAAAAAAA!!!!! Zazdrość, foch i w ogóle :D.
OdpowiedzUsuńkot przyjął ze stoickim spokojem szaleństwa Pani ;)
OdpowiedzUsuńWkładałam rzeczy do garnuszka,i zrobiłam bałagan... Chciał pomóc :D
Usuń