Jak w tytule - gdyż mój wilec na balkonie pięknie rozkwitł i wizualnie łączy się z książką :) Książka z kolei jest złapana jakiś czas temu na szybko w Empiku: miałam niecałe 20 minut do busa - namierzyłam dział z fantastyką i dosłownie - osądziłam ją po okładce:)
W busie, już na spokojnie, stwierdziłam, że autorką jest pani Susanna Clarke, której Jonathan Strange... kiedyś mi się mocno podobał - więc jest ok :) Ale w środku!! W środku odkryłam cudne rysunki Charlesa Vessa (<- koniecznie klik!!) - pana, który kilkakrotnie "maczał paluchy" w Gaimanowskim Sandmanie :) Oczywiście nie trzeba dodawać, że Mary uwielbia? ;)
Powój lub wilec, jako motyw roślinny i symbol często pojawiają się w Vessowych rysunkach.W jego stylu można zauważyć tu i ówdzie wpływ secesji, a powój w tym prądzie był dosyć popularnym badylem. Vide - kute balustrady projektu Wyspiańskiego, grafiki Muchy, czy całkiem współcześnie stylizowane "na" - rysunki Robina Gooda. (Skąd czarownicowate znają rysunki Gooda? No skąd? :P)
Vess, jak widać, zresztą też jest mocno czarownicowaty :)
Sam powój z kolei to w ogóle bardzo fajna magiczna roślinka - kiedy trzeba, to złączy, kiedy trzeba, to rozdzieli... :) A i Lubego nie zawadzi usadzić na godzinkę w tygodniu pod krzakiem powoju, zwłaszcza, jak gdzieś obok rośnie werbena - niech się przywiązuje :P
W mroczne ścieżki wilec również umie się wplatać, bo w razie potrzeby nasionkami kogoś można otruć :P. Swoją drogą w mniejszej ilości nasiona wilca mają podobno halucynogenne działanie, ale nie wiem, nie próbowałam :) Chociaż... sam kolor momentami jest tak magicznie psychodeliczny....
jak skończysz czytać - jestem w kolejce :) a powoje cudne :)
OdpowiedzUsuńOpowiadania zawarte w książce są świetne,a ilustracje też mnie bardzo urzekły :)
OdpowiedzUsuńTuome - już dawno skończona :) Chaga - zgodzę się, wyjątkowo wdzięczne opowiadania :) Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńkwiat super kolor , a książką mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag