środa, 15 września 2010

Bangladesz(cz)...

Mary chora dalej, na dworze deszcz bangla i bangla, ciemno i buro (i spanie morzy okropnie, więc drzemię nad książką) - ale jako że rano szukałam syniakowi nitek na plastykę przypomniało mi się to:


















To jest w pełnej krasie EmoFrogHandMade, którego szczęśliwym posiadaczem jest teraz Ryjufka :) EmoFrog powstał na szydełku z grubej bawełny i z inspiracji jakimś netowym wzorem (który jak znajdę to podrzucę), natomiast jako że podobnie jak i jego właścicielka - stworzeniem rockandrollowym jest okrutnie - to na jakiejś (zapewne zakrapianej :P) żabiej imprezie zgubił biedak koszulkę... I teraz jesień, a on taki całkiem, całkiem goły.Coś czuję, że jak przyjedzie muszę mu spreparować jakieś grube swetrzysko na zimę... ;)
Frog poza tym ma jeszcze sporo rodzeństwa, które rozbiegło się po ludziach, niekoniecznie mając rodzinne fotografie, ale zdjęcie dwóch sióstr (które chyba są u Natalki)  jakimś cudem się ostało... Uwaga, zatem przed Wami, korzystając z być może jedynej okazji wystąpienia przed publiką - Panny Żabianki:


















Żabianki są babeczkami z klasą, mniejsza jest ewidentną  żabią damą, czerwona mini, kwiat i apaszka, taka delikatna femme fatale z lat 20., natomiast ta większa... mężowi skojarzyła się z Bożeną Dykiel (ale to chyba dobrze, prawda? :))
Hmmm, może korzystając z chorowania zrobię jeszcze jakieś?? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz